Miejsce, w którym zostajemy wysadzeni jest dobrą bazą wypadową... ale dla dwójki autostopowiczów, a nie 12! Ruch jest niewielki, najpierw próbujemy złapać coś bezpośrednio na stacji benzynowej. Potem przechodzimy przed zjazd. Choć miejsce nie jest najlepsze, daje o większe szanse niż pozostanie na stacji.
O 23. zabieramy się do Nidzicy. Okazuje się, że straciliśmy 5h, w ciągu których temperatura na termometrze spadła z 17 do 8'C. Ale opłaciło się-wyjeżdżamy drudzy, a całą reszta będzie musiała poczekać jeszcze kilka godzin.
Na miejscu poznajemy Anię i Zuzę. Kiedy z nimi rozmawiamy, nie wiemy że za dwa dni zamieszkamy razem we Lwowie.