Pierwsze problemy zaczynają się w Aalborgu. Kobieta wysadza nas w fatalnym miejscu, mimo wcześniejszych zapewnień, że jest idealne do łapania stopa. Przeglądamy mapę i idziemy na inny wjazd na autostradę. Tam jest niewiele lepiej-musimy stać sporo przed rozwidleniem, w którym autostrada odbija w dwóch kierunkach-na północ i na południe.
W ciągu godziny zatrzymuje się kilka osób ale wszystkie jadą na północ, co nas nie urządza. Po pewnym czasie głód daje o sobie znać i postanawiamy coś zjeść. Po wyjęciu kanapek zaczynam przepakowywać plecak i dużą część zawartości układam na trawie. Nagle kątem oka zauważam jak samochód włącza kierunkowskaz i zjeżdża na pobocze.
Dwie sekundy później widzę że to nie zwykły samochód, tylko radiowóz. Udaję głupka i dziwię się że się przy nas zatrzymali. Po wysłuchaniu kazania na temat wysokości mandatów za łapanie stopa na autostradzie i niebezpieczeństw czyhających na autostopowiczów, gliniarze odpuszczają. Na pożegnanie pytam, gdzie możemy łapać stopa, żeby utwierdzić ich w przekonaniu, jakie z nas niewiniątka. Odpowiedź jest zaskakująca - przed wjazdem na autostradę.