Geoblog.pl    schabu87    Podróże    Oslo - Barcelona 2008    elokwentny Amerykanin
Zwiń mapę
2008
10
wrz

elokwentny Amerykanin

 
Norwegia
Norwegia, Sandnes
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1016 km
 
Postanawiamy dalej jechać autkarem-leje, poza tym niedługo się ściemni. Okazuje się jednak, że ostatni odjechał jakiś czas temu. Pozostaje stop. Odchodzimy kilkaset metrów od schroniska przy Preikestolen i zaczynamy łapać.

Mamy nadzieję, że ze względu na deszcz ktoś nas jak najszybciej stąd zabierze. Z doświadczenia wiemy że im mniej uczęszczana droga, tym częściej zatrzymują się samochody, więc liczymy na to że tym razem będzie podobnie.

Po chwili przejeżdża jakiś gościu wypasioną bryką, bez pasażerów. Facet patrzy na nas jak na szaleńców, zwalnia, mija nas, a po przejechaniu ok 100 m zaczyna cofać. Okazuje się że jedzie do Sandnes więc zabieramy się z nim.

Na początku atmosfera nieco grobowa, żadnej muzyki, a kierowca raczej nie przejawia chęci jakiegokolwiek kontaktu. Mimo to nie odpuszczam i próbuję jakoś zacząć rozmowę. Nie ma sensu pytać skąd jedzie bo to oczywiste, Ewelina zauważyła że mijaliśmy go jak wchodziliśmy na Preikestolen(był dość charakterystyczny z uwagi na to że nikt poza nim nie wchodził na szczyt w krótkich spodenkach).

Zaczynam coś o pogodzie, potem pytam skąd jest, co robi w Norwegii a on na każde pytanie odpowiada jednym słowem(żeby było krócej zamiast "Stany Zjednoczone" powiedział "America"). Na pozostałe pytania odpowiada jedynie skinięciem głowy.

Po wpłynięciu na prom od razu domaga się zapłaty więc idę rozmienić kasę i mu daję. Od tego momentu trochę się rozkręca, po chwili mówi(oczywiście nie bez naszej pomocy) że to jego pierwszy raz w Europie i że jest OK.

Na szczęście w końcu wysiadamy w planowanym miejscu. Jeżdżąc stopem zawsze trzeba uważać ale tym razem intuicja podpowiada mi jeszcze większą ostrożność. Jak zwykle Ewelina wysiada pierwsza, ja za nią i zdecydowanym ruchem jak najszerzej otwieram drzwi w tyn sposób, żeby kierowca nie mógł ich dosięgnąć). Idę do bagażnika żeby zabrać bagaże(staramy się unikać wkładania bagaży do bagażnika ale nasze były mokre i nasz wybawca od razu kazał je tam włożyć). Na szczęście wszystko odbywa się sprawnie. Na koniec wracam do kierowcy i podaję rękę na pożegnanie. Na jego twarzy po raz pierwszy pojawia się uśmiech. Pewnie to dlatego, że już nas więcej nie zobaczy...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
schabu87
Marcin i Ewelina
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 54 wpisy54 1 komentarz1 266 zdjęć266 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.04.2009 - 04.05.2009
 
 
03.09.2008 - 23.09.2008